nie wymagam od filmów żeby były kopią rzeczywistości ale bez przesady
No niestety nauczyciele tacy jak Pan Keating to pasjonaci i jest ich garstka wśród grona pedagogicznego.Ja na takiego nie trafiłem w ciągu 18 lat swojej nauki,co nie znaczy,że takich nauczycieli nie ma.
Także trafiłem w swoim życiu na nauczycieli, którzy chiceli nauczać, a nie uczyć posłuszeństwa i wykonywania rozkazów. Nie byli to może aż tacy pasjonaci jak Keating, jednak nie każda dziedzina nauki, przedmiot nadaje się na tego typu zachowanie. Mimo to czułem się czasem bardziej prowadzony niż popychany. Z drugiej strony, pewnie tak jak każdy, trafiłem na nauczycieli, którzy wyrównywali ludzi za bardzo wychylających się.
Bardzo chętnie bym się dowiedział, jaka była rzeczywistość w tego typu amerykańskich szkołach w latach 50 tych ubiegłego wieku...bo tylko z tą rzeczywistością film ten może mieć cokolwiek wspólnego. Bardzo chętnie bym się dowiedział od znawców tamtejszej i ówczesnej edukacji na ile film oddaje klimat, uwarunkowania i problemy tych czasów i miejsc.