Chyba tak. Masa wybiera filmy wg. fajności oglądania. A potem dochodzi reszta. W tym wypadku bym się nie kłócił z tłuszczą. Podobnie jest z Cuaronem. Motłoch za najlepszy jego film wybrał trzeciego Pottera. Też bym tak wybrał. Tu Weir wygrywa z filmem o uczniach zamiast osławionego Pikniku. I tu też bym się zgodził.
Stowarzyszenie... to jego najwybitniejszy tytuł.