Pamiętam jak nasz nauczyciel od języka Polskiego, młody chłopak choć dla nas siódmoklasistów wtedy w '89r to był nas to stary oczywiście ;) W każdym razie przytargał z domu (pewnie pożyczył od kogoś bo magnetowid wtedy to jeszcze był luksus) VHS'a i cały roztrzęsiony i przejęty tym filmem ,zamiast lekcji puścił go nam i kazał oglądać. Akurat zachęcać nas nie trzeba było, bo nie dość że zamiast lekcji to jeszcze wideo ?!?! Film ?!? Wtedy ?!? Nie był to TopGun czy Rambo albo Krwawy Sport które wtedy oglądało się w zapętleniu cały czas u kogoś kto był na tyle szczęśliwy, że rodzice posiadali magnetowid i kolorowy telewizor ;) W każdym razie, jak było do przypuszczenia, "Stowarzyszenie..." nie wywarło na nas żadnego szczególnego wrażenia.... jak to na ówczesnych 14-sto latkach którym kazano oglądać bo miał być hicior ;) Mimo wszystko od razu zrozumiałem dlaczego naszemu poloniście tak ten film się spodobał. Młody, zaraz po studiach, jeszcze pełen pasji, wiary, ideałów gotowy by coś zmienić, zastosować nowe, świeże podejście do uczniów itp ;) Tak jak bohaterowie w filmie ;) Pamiętam też, że po roku chyba już mu przeszło, zderzył się z rzeczywistością itp ;)
Oczywiście film kapitalny ale zrozumienie go przyszło jak oglądałem go już wiele lat później